Ona i on. Związek wydawałoby się idealny. Niestety, to tylko pozory. Gdy nikt nie widzi, dzieją się rzeczy, które w ogóle nie powinny się dziać. Ona jest mu całkowicie podporządkowana. On - tyran i despota. Ona kocha go. A przynajmniej tak jej się wydaje. Jest do niego silnie przywiązana. On w ogóle jej nie szanuje. Codzienne kłótnie, podczas których on bije ją i miesza z błotem. Zakazuje tego, siamtego i owego. Ona jest mu posłuszna, bo przecież go kocha. Chciałaby, żeby on zmienił się, lecz po wielu próbach, które kończyły się awanturą, odpuściła starania. Nie widzi innego rozwiązania tej sytuacji, jak tylko być mu posłuszną i słuchać się go we wszystkim, a PRZEDE wszystkim nie sprzeciwiać mu się. Za każdym razem mu wybacza, gdy on przeprasza. A potem jest to samo. Historia się powtarza. Czy to normalne?
Pewnie wiele z Was ma znajomych, w których związkach nie układa się już od dłuższego czasu. Wiadomo, nie chcemy się wtrącać w życie naszych znajomych. Ale gdy zwierzają się, gdy słuchamy tych okropnych rzeczy, ciężko jest nam przejść obok tego obojętnie.

Często zastanawiam się, dlaczego dziewczyny tkwią w związkach, które je niszczą? Poprawka: dlaczego one wciąż są z TYM facetem? Odpowiedź jest prosta: miłość. Uparcie twierdzą, że kochają swojego faceta, mimo jego wad. Wada wadą, ale tyraństwo to już chyba, a raczej NA PEWNO nie jest normalne. Dziewczyny, które są z takim facetem, są strasznie naiwne. Nie chcę tu nikogo obrażać, ale po prostu przedstawić obraz sytuacji, jak faktycznie jest. No bo jak można nazwać dziewczyny, które cały czas, za każdym razem wybaczają swoim chłopakom, którzy totalnie ich nie szanują? Bo wystarczy tylko jedno zdanie wyszczebiotane przez ukochanego "Wybacz mi kochanie moje, kocham Cię nad życie, obiecuję więcej tak nie robić!", do tego kwiatki i buziak. Pojawiła się obietnica... Co z tego?? Jak i tak w kółko powtarza się to samo. Zero poprawy. Ja rozumiem, że te dziewczyny które są w związkach, w których panuje przemoc i brak szacunku, kochają swoich facetów. A przynajmniej tak im się wydaje. Są totalnie zauroczone nimi. Są silnie do nich przywiązane i nie wyobrażają sobie życia z kim innym, mimo iż są traktowane jak zwykłe szmaty do podłogi. Skąd to wiem? Sama byłam w takim związku. Do teraz ponoszę konsekwencje. No, ale był to mój wybór. Znajomi i przyjaciele uparcie powtarzali mi, żebym skończyła ten chory związek, bo to mnie niszczy i na pewno do niczego dobrego nie poprowadzi. Ale mi WYDAWAŁO SIĘ, że go kocham! Byłam nim zadurzona. Nie umiałam się od niego uwolnić. Otworzyłam oczy dopiero po fakcie. Teraz wiem, jak ważna jest szybka interwencja. Dobrze rozumiem takie dziewczyny. I apeluję: zastanówcie się do czego was to doprowadzi?? Bo na pewno taki facet się nie zmieni, choćby nie wiem co obiecywał. Przerabiałam to.
Każdy uczy się na błędach, to wiadome. Nie słuchamy innych, bo wiemy lepiej co jest dla nas dobre. Nie pozwalamy, by ktoś mówił nam co mamy robić, a czego nie. W końcu to my podejmujemy decyzje. Ale potem, gdy jest już a późno, bijemy się z myślami "czemu ja nie posłuchałam innych?". Tak. Tak jest zawsze. Żałujemy, gdy zostaniemy całkowicie wyniszczone. Ale lepiej późno, niż wcale.
Jeśli macie znajomą, która jest w takim związku, i widzicie, że to jest niebezpieczne dla niej, nawet jeżeli będziecie chciały przekonać ją, by skończyła z tym frajerem, żeby go zostawiła, to mówię wam, że możecie odpuścić. Efektu to nie przyniesie. Taka osoba nie słucha innych, bo uparcie wie swoje. Myśli też, że nie zasługuje na lepszego kogoś, kto będzie naprawdę kochał i da poczucie bezpieczeństwa. Bo kto inny ją zechce? Obiema nogami tkwi w tym bagnie i za nic w świecie nie chce z niego wyjść. A może chce, ale nie potrafi? Gdzieś w głębi duszy chciałaby, by było inaczej..
Jeżeli w związku jest przemoc, osoba poszkodowana powinna pójść na terapię, do psychologa, a przede wszystkim skończyć z tym facetem! To najlepsze rozwiązanie. Niestety, każdy musi podejść do tego sam i sam uświadomić sobie, że to dla niego toksyczne i najlepszym wyjściem jest zakończyć to.
Każda z nas zasługuje na faceta, który będzie nas naprawdę kochał, będzie dawał nam poczucie bezpieczeństwa każdego dnia, a przede wszystkim SZANOWAŁ nas! Pamiętajmy o tym. Nie dajmy sobie zmarnować życia. W końcu pojawi się ten, który sprawi, że nasze życie nabierze barw i będziemy szczęśliwe :) I tego życzę wszystkim nam, a tym dziewczynom, których dotyczy opisany przeze mnie problem dodatkowo, by poszły po rozum do głowy i zakończyły to, choć wiem, jakie to jest trudne! Ale gwarantuje, że wyjdzie wam to na dobre :) Wszystko w waszych rękach. Wasze szczęście zależy od was i waszych decyzji, tego co postanowicie.