poniedziałek, 15 września 2014

Żywienie niemowląt

W dzisiejszym poście napiszę o tym, co mnie ostatnio zbulwersowało i nadal bulwersuje..
Otóż dzisiaj trochę o żywieniu niemowląt.






Ostatnio w grupie na fejsie pojawił się temat żywienia niemowląt.. Nie pamiętam o co dokładnie chodziło, ale rozmowa zeszła na tory kłótni, gdyż każda matka chciała przedstawić swoje racje. Jedna grupa to były matki propagujące zdrowie żywienie dziecka, a druga grupa to matki, które dawały dzieciom WSZYSTKO - cukierki, czekoladki, parówki, nawet dorosłe jedzenie twierdząc, iż robią dobrze. Powszechnie wiadome jest, że dziecko do 6 miesiąca życia jest karmione wyłącznie piersią, rozszerza się mu dietę po pół roku wprowadzając STOPNIOWO nowe produkty. Dzieciom na mleku modyfikowanym można podawać  nowe produkty w 4-5 msc (niezbyt się orientuję, gdyż nie mam dziecka wyłącznie na mm, więc nie będę się wypowiadać). Najpierw podaje się lekkie warzywka i owoce typu jabłko, marchew, ziemniak i stopniowo poszerza dietę o nowe produkty, oczywiście nadal karmiąc piersią (lub mm). To dla dziecka podstawa, inne dania to tylko uzupełnienie, poznawanie, próbowanie. Gdy przeczytałam, że jedna mama daje swojemu 6-miesięcznemu dziecku PARÓWKI to aż mi ręce opadły. Jak można dawać tak małemu dziecku parówki, które powszechnie wiadomo są jednym wielkim świństwem, tłumacząc, że jak my to jemy i nic nam nie jest to znaczy, że dziecku też nic nie będzie?! Albo słodycze.. Czekoladki, cukierki.. Owszem, można podawać, ale moim zdaniem NIE codziennie i NIE tak małemu dziecku. Najważniejsze są pierwsze 3 lata żywienia dziecka, to wtedy kształtuje się jego żywienie i rzutuje wszystko na dorosłe życie. Dlaczego jest tak dużo otyłych dzieci, ludzi z nadciśnieniem, miażdżycą cholesterolem? Tłumaczenie, że nasze babcie podawały nam wszystko i jakoś żyjemy, wcale nie jest trafnym argumentem, gdyż wtedy nie było GMO. Nie było tyle chemii, ulepszaczy, konserwantów, pryskanych owoców... Niektóre matki argumentowały, że dają dzieciom słodycze, bo nie chcą odbierać im smaku dzieciństwa... Słodycze to smak dzieciństwa? Owszem, może być, ale nie w wieku 2 lat! Inna sprawa to Danonki, Danio, Monte, Bakusie... Same świństwo. Czy warto tym faszerować dzieci? Podawać im od maleńkości tony cukru, konserwantów, barwników, polepszaczy... ? Oczywiście argumentując, że trzeba dziecko przyzwyczajać... Przyzwyczajać do czego, bo nie bardzo rozumiem? Teraz popadnę w skrajność, ale nie wytrzymam... To może lepiej od razu podać dziecku papierosa, alkohol, trawkę... niech się przyzwyczaja nie? Wszelkie tłumaczenia, że chemia jest wszędzie i nie da się jej uniknąć, można sobie do dupy wsadzić. Albo, że gdyby to było szkodliwe to by nie produkowali... Teraz wszystko leci na kasę! Kasa, a nie zdrowie jest ważne. Owszem, chemia jest wszędzie, ale w niektórych produktach jest jej mniej, a niektóre aż kipią od konserwantów i rakotwórczych polepszaczy! Można podawać te rzeczy, które są bardziej naturalne, mało przetworzone. Do tego niestety nie zaliczają się parówki i słodycze, oraz jogurty wyżej wymienione. 



Wkleję przykładowy skład parówek DLA DZIECI (!)


Przecież od tego aż bije samymi konserwantami...



Oczywiście, KAŻDA MATKA zrobi jak zechce, bo to przecież ich dzieci.. I to one będą odpowiadać (w sumie już odpowiadają) za ich zdrowie i samopoczucie. Takim nie da się przemówić i też nie warto się kłócić, bo taka kłótnia to jak tarzanie się ze świnią w błocie - z czasem zaczyna jej się to podobać..
Ja tylko wyraziłam tu WŁASNE zdanie, nikogo nie zmuszam do tego czy owakiego postępowania. Każdy ma swój rozum (albo i nie) i zrobi jak zechce. Ja w każdym bądź razie nie podaję swojemu dziecku parówek, słodyczy, ani diabelskich jogurcików. 

Notka trochę chaotyczna, ale pisana pod wpływem emocji, chciałam jak najwięcej przekazać.
Życzę miłego dnia ;)




2 komentarze:

  1. Póki co stoję po stoję po Twojej stronie i zgadzam się ze zdrową teorią odżywiania, ale dzieci nie mam, więc wypowiadać się w tym temacie nie powinnam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. smak dziecinstwa haha przeciez w wieku 2 lat to sie tego nie pamieta... slodycze je sie swiadomie w wieku 5-8lat ;p raczej na etapie przedszkola.

    ogolnie jak najbardziej zgadzam sie z Twoim podejsciem :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz ♥
Odwiedzam każdego kto zostawi po sobie ślad :)
Jeżeli spodobał Ci się mój blog - zaobserwuj.