wtorek, 17 grudnia 2013

Pech?

Dzisiaj sobie trochę ponarzekam...

Nie wiem, czy ja mam jakiegoś pecha? Dlaczego nie mogę być w pełni szczęśliwa? Dlaczego cały czas są jakieś kłótnie, sprzeczki, awantury?
Niestety nie znam odpowiedzi na te pytania.. Co więcej, nie znam odpowiedzi na wszystkie pytania, które mnie dręczą, bo nikt nie chce mi na nie udzielić odpowiedzi. Unikanie rozmowy, brak konfrontacji... To jest właśnie główny winowajca, moim zdaniem. Staram się coś zmienić, ale bez skutku.. Jest jeszcze gorzej. Nie wiem co będzie dalej...

Tsaa, szkoda tylko, że w moim przypadku to nie działa w obie strony...


I nie wierzę w sentencje, że "Gdzie najwięcej kłótni, tam najwięcej miłości..", bo to zwykła bujda. Nie u wszystkich się sprawdza. Kłótnie po części umacniają, po części niszczą związek.. Albo jest po nich lepiej niż było, albo gorzej i wtedy już nic nie jest takie samo. U mnie jest raczej ten drugi przypadek.

Kłótnie tak bardzo ranią... Oraz wizja tego, że to wszystko w jednej chwili może prysnąć jak bańka mydlana..



Powoli zaczyna mnie to wszystko przytłaczać... Z osoby szczęśliwej w jednej chwili zmieniłam się w tą, która płacze nocami...




Co ma być to będzie.. Widocznie mam PECHA ogromnego jak Ocean Spokojny... 


4 komentarze:

  1. Niestety czuję się podobnie. Ale będzie dobrze. Musi ♥

    niikablog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety nikt nie będzie nigdy w pełni szczęśliwy a jeśli tak to chwilowo..
    http://mondemagiquee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. wy sie nie klocicie konstruktywnie...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz ♥
Odwiedzam każdego kto zostawi po sobie ślad :)
Jeżeli spodobał Ci się mój blog - zaobserwuj.